Dziś piszę do Was w trzech rolach: jako prawnik, pracodawca i…kobieta w ciąży.
Ciąża to stan piękny, ale i trudny. Kobiety mają pod górkę w tej kwestii, bo w tym czasie pojawia się osłabienie ich organizmu, mdłości, zmęczenie. Po jakimś czasie dochodzi jeszcze ogromny ciężar – dźwiganie brzucha, utrudniające siedzenie.
Jako pracodawca musisz w tym czasie być trochę bardziej wyrozumiały. Bądź człowiekiem!
Skoro ona pracuje i nie ucieka na L-4, to uszanuj jej ograniczenia.
Prawda jest taka, że na szacunek trzeba zapracować. To działa w dwie strony: jeśli pracownica jest nie fair, to pracodawca też nie będzie; i odwrotnie. Jeśli nie zmieni się podejście pracodawców, nie zmieni się podejścia pracownic. Jeśli one nie zmienią nastawienia do pracy (nie będą z automatu odchodzić na L-4), to pracodawcy nie będą z góry negatywnie nastawieni. Nie zawsze jednak sytuacja jest taka prosta.
Nie raz zdarzyło mi się obserwować jak kobiety wykorzystują swój stan do złych celów. Niektóre uważają, że są nietykalne i wszystko im wolno. Z premedytacją wykorzystują to, że są w ciąży! Okropne…
Zwolnić kobietę w ciąży!
– Uspokój się! Co ona ci zrobiła? Chcesz ją zwolnić tylko dlatego, że jest w ciąży? Dlaczego? To znaczy, że już nie jest dla ciebie takim pracownikiem, jakim była zanim dowiedziałeś się, że jest w ciąży?
– No właśnie jest takim samym pracownikiem – odpowiada klient – i dlatego chcę ją zwolnić.
– Ale jak to?
– No bo to wcale nie chodzi o to, że ona jest w ciąży… Zbieram się do tego od jakiegoś czasu, a jak już chciałem to zrobić, to masz ci babo placek…Powiedziała, że jest w ciąży. No i co teraz?
Przyczyna zwolnienia
– Wszystko zależy od tego, dlaczego chcesz ją zwolnić. To nie jest tak, że kobieta w ciąży jest świętą krową i wszystko może.
– No właśnie, bo ona strasznie źle się zachowuje: poniża ludzi, krzyczy na nich, chce zarządzać, a tak naprawdę zarządza poprzez strach. A ja boję się jej coś powiedzieć, bo zaraz jest afera, awantura i atak. Wszyscy już mamy tego dość… ☹
– A kiedy się o tym dowiedziałeś?
– No, to się dzieje nieprzerwanie od jakiegoś czasu, ale do ubiegłego tygodnia myślałem, że to taki charakter i że po prostu ona egzekwuje wykonywanie obowiązków. No ale to, czego dowiedziałem się w ubiegłym tygodniu, to już przesada. Chodzi o to, że w zasadzie cały zespół mojej firmy się jej boi. Kilka osób zwolniło się przez nią z pracy… Wtedy pomyślałem: „zwolnię ją, mam już podstawy, żeby wierzyć, że jest tak, jak mówią moi pracownicy. Przecież to niemożliwe, żeby wszyscy byli zgodni”. Spotkałem się z nią. Kadrowa przygotowała mi dla niej rozwiązanie umowy. Zanim wręczyłem jej dokument, ona powiedziała, że jest w ciąży…
– To, co mówisz, wskazuje na dość mocne naruszenie zasad współpracy z pracownikami. To można by nawet uznać za mobbing, naruszenie dóbr osobistych, molestowanie. A jeśli jest tak, jak mówisz, czyli skala jest duża i oddziaływanie silne, to zwolnij ją. Przepisy nie chronią kobiety w ciąży przed dyscyplinarką, a to może kwalifikować się pod artykuł 52. Niestety, to dla ciebie zawsze ryzyko, bo jak ona cię później pozwie, to musisz wykazać, że to jej zachowanie było bardzo, bardzo złe i rażące.
Ryzyko zwolnienia kobiety w ciąży
– Co ryzykuję?
– No niestety sporo – przywrócenie jej do pracy i konieczność wypłaty wynagrodzenia za cały czas pozostawania bez pracy. Długość tego okresu zależeć będzie od tego, ile będzie trwała sprawa w sądzie. :/
– Kurczę, a nie da się jakoś powalczyć o ograniczenie tego odszkodowania?
– Można spróbować…W sądzie można przedstawić argumenty, że może i ona jest w ciąży, i może należy jej się wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez pracy, ale to jest przesada i ona nadużywa tego prawa. Powalczyć więc można o to, by sąd – zamiast przywrócenia do pracy – dał jej odszkodowanie – i wtedy to max. 3 pensje.
– No dobrze, chyba nawet dla spokoju w pracy jestem gotowy ponieść to ryzyko. Ale czy nie jest za późno? Moja kadrowa mówi, że na dyscyplinarkę jest miesiąc…
– Jeśli jest tak, jak mówisz i o tym, że to ciężki przypadek dowiedziałeś się dopiero w ubiegłym tygodniu, to jesteś w terminie. Są takie wyroki Sądu Najwyższego, np. I PK 183/16.
– No dobra. To przegadam jeszcze sprawę z księgową i chyba to zrobię. Dzięki!
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }