Cz. 1 – Nieusprawiedliwiona nieobecność
„Nieobecność w pracy”, „porzucenie pracy” – jak zwał tak zwał. Efekt: zwolnienie z pracy!
Spokojnie! Poczekaj, to nie jest takie oczywiste. Każdy przypadek jest inny i inaczej należy do niego podchodzić. Postaram się wszystko Ci wyjaśnić, ale potrzebuję kilku artykułów, by w każdym oddzielnie rozważyć konkretną sytuację związaną z nieobecnością pracownika w pracy.
Zacznę od klasycznej nieusprawiedliwionej nieobecności.
Zdarza się czasem, że pracownik po prostu nie przyjdzie do pracy, tak z dnia na dzień. Nikt nie wie co się stało, nie wiadomo, dlaczego nie przyszedł; do nikogo nie dzwonił. Drapiesz się po głowie i zastanawiasz, czy może coś się stało.
Dzwonisz do niego. Nie odbiera. Wysyłasz sms. Brak odpowiedzi. Co zrobić? Trzeba czekać.
Organizujesz pracę tego dnia tak, żeby jak najmniej odczuć nieobecność tego jednego pracownika.
Następnego dnia znowu go nie ma. I znowu to samo: nie odbiera, nie odpisuje na sms.
Zaczynasz się niepokoić i myślisz: teraz to już przegiął! Porzucił pracę.
Na początek powiem Ci: trzymaj nerwy na wodzy. Przecież nie wiesz, co się stało. Może trafił do szpitala, może jest chory… Nie podejmuj pochopnej decyzji. Pamiętaj, że na dyscyplinarkę masz miesiąc.
Poczekaj chociaż tydzień. Może wpłynie jakieś zwolnienie lekarskie, może pracownik się odezwie. W międzyczasie możesz napisać do niego sms, e-mail lub formalny list wysłany za potwierdzeniem odbioru z prośbą o usprawiedliwienie nieobecności w wyznaczonym terminie.
Działaj z rozwagą. Inaczej może Cię to kosztować zapłatę odszkodowania pracownikowi. Co będzie jak go zwolnisz już, a potem dostaniesz L-4? Opóźnienie w powiadomieniu o nieobecności albo późne dostarczenie zwolnienia będzie naruszeniem obowiązków, ale innego kalibru niż nieusprawiedliwiona nieobecność. Dlatego powstrzymaj się od nagłych działań. Trudno będzie Ci obronić w sądzie, że twoja przyczyna była prawdziwa, bo okaże się, że nie była. Nieobecność była usprawiedliwiona, tylko za późno (SN miał już wiele takich spraw np. III PK 8/15, I PKN 270/99, I PKN 126/99, I PKN 416/97).
Jeśli pracownik nie dostarczy Ci żadnych dokumentów, a co gorsza dalej się nie odezwie, wtedy masz prawo zwolnić go dyscyplinarnie za nieusprawiedliwioną nieobecność. Nawet jednorazowa nieusprawiedliwiona nieobecność w pracy – w zależności od okoliczności konkretnego przypadku – może stanowić ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych – to już utarte stanowisko Sądu Najwyższego (np. I PRN 57/81).
Jak to zrobić?
Dyscyplinarkę wysyłasz listem poleconym za potwierdzeniem odbioru (z taką żółtą karteczką) do pracownika na adres, jaki podał ci do akt osobowych. To w interesie pracownika jest aktualizacja tego adresu. Ty ufasz, że adres, który został Ci podany jest aktualny. Ale jeśli masz pewność, że pracownik mieszka pod innym adresem (najlepiej, jeśli zabezpieczysz sobie na to dowód) wyślij na wszelki wypadek też pod ten adres. Możesz uznać, że pracownik jest zwolniony z chwilą, gdy odbierze list albo z chwilą, gdy upłynie mu termin na odbiór awiza z poczty.
Wystawiasz świadectwo pracy (wysyłasz je w sposób jak wcześniej dyscyplinarkę) i…koniec. No chyba że pracownik odwoła się do sądu. Wtedy można powiedzieć, że nie koniec…
a początek końca.
Powodzenia!
cdn. w artykule o zadaniowym czasie pracy, który możesz przeczytać tu.